W kollllllllejce po licencję

W kollllllllejce po licencję

Firm prezentujących na Targach Franczyza 2012 korzyści płynące z nawiązania współpracy było więcej niż w minionych latach – blisko 100. Z drugiej strony przedsiębiorcy rozważający taką formę współpracy dokładniej liczą pieniądze, a tym samym wnikliwiej sprawdzają markę, z którą chcą się związać umową. Wnioski z tych spotkań, które wyciągali przyszli franczyzobiorcy, to przekonanie, że nawet jeśli dana franczyza nie daje 100 proc. gwarancji na sukces, to jego prawdopodobieństwo jest wyższe w porównaniu z innymi firmami z tej samej branży. W ocenie systemu pomocna jest również Polska Organizacja Franczyzodawców, która uwiarygodnia marki zrzeszone w organizacji.

Tegoroczne Targi pozwoliły zaobserwować, w których branżach panuje największa konkurencja, a gdzie odczuwalny jest kryzys. Spośród trzech największych branż: gastronomicznej, spożywczej i odzieżowej, dwie pierwsze zgromadziły największą liczbę wystawców. Widocznie mniejszą aktywność wykazały firmy odzieżowe, gdzie wyniki finansowe w ostatnich latach nadgryzł ząb kryzysu. Firmy odzieżowe przygotowują skromniejsze kolekcje niż w poprzednich sezonach, składające się z mniejszej liczby projektów, w większości klasycznych. Nikt nie jest gotowy zaryzykować wprowadzeniem oryginalnej kolekcji, która może się po prostu nie przyjąć. W gastronomii wprowadzenie nowego produktu jest o tyle łatwiejsze, że pozycje w menu mogą się pojawiać i znikać w zależności od tego, jak często są zamawiane.

Obecnie można zaobserwować, że rośnie liczba inwestorów, którzy nie są w stanie wyłożyć na otwarcie biznesu więcej niż 50 tys. zł. Te ograniczenia finansowe wpłynęły na wzrost popularności systemów partnerskich, gdzie wyjściowa kwota inwestycji jest stosunkowo niewielka, a przedsiębiorca nie martwi się o pieniądze ulokowane w towarze, bo ten należy do właściciela systemu. Jednocześnie globalne marki franczyzo-we, których wartość mierzona jest wysoką rozpoznawalnością wśród klientów, cieszą się takim samym zainteresowaniem jak było to w 2008 roku, kiedy pojawiły się pierwsze symptomy kryzysu. Droższa licencja oraz wysokość inwestycji w biznes zwykle przekłada się na dochodowość przedsięwzięcia, z przymrużeniem oka należy traktować niektóre wpisy na forach internetowych w stylu: „Mam 10 tys. zł – jaką założyć firmę, żeby wyciągnąć 5 tys. zł na czysto?”. Zyski można planować, ale nie w internecie, tylko w biznesplanie.

Bez względu na to, czy przyjmujemy realny, czy odbiegający od rzeczywistości biznesplan, chęci do zakładania firm Polakom nie brakuje. W dzisiejszych czasach często spotykam się z przekonaniem, że własny biznes ma więcej zalet niż praca na etacie. W tym pierwszym przypadku musimy liczyć się z inwestycją i podjęciem ryzyka związanego z każdą działalnością, ale sami możemy decydować o swojej przyszłości. I ten fakt przekonuje coraz więcej osób do kontynuacji swojej drogi zawodowej we własnym biznesie.

Facebook Comments

Artykuły użytkownika

Najnowsze

Najczęściej komentowane

Facebook Comments